Wiosenna odnowa -trenujemy
Za nami Tłusty Czwartek, przed nami Post, który nie tylko w kulturze chrześcijan ma szczególne znaczenie i swoją tradycję. Nie bez znaczenia, że przypada on akurat na przedwiośnie, kiedy natura budzi się powoli z zimowego uśpienia, podobnie jak nasze organizmy. Czujemy, że to trudny czas dla naszej psychiki i ciała. Często w tym czasie narzekamy na zmęczenie, obniżone nastroje, drażliwość, obniżoną odporność. Nadchodząca wiosna zwykle jest tą perspektywą, kiedy chcemy widzieć siebie w lepszej formie, kondycji czy też mniejszym rozmiarze. Zatem aktualny czas, to dobry moment na zadbanie o siebie. Tak całościowo… .
Wiosną wszystko budzi się do życia. Z pozimowej szarości nabiera kolorów. Robi się żywiej, radośniej. Podobnie jest z nami. Szara i zmęczona brakiem słońca skóra twarzy, oczekuje na słoneczne promienie, ciało na cieplejsze dni. Często mówimy, że chciałoby się “zrzucić te czapki, kurtki, etc”. Często chcemy też zrzucić nabrane przez ten czas kilogramy. Naturalnie czujemy, że wiosna to czas budzenia się do nowego.
Wykorzystajmy zatem ten nadchodzący przedwiosenny czas do tego, aby zadbać o siebie. Zwykle zimą jemy inaczej: więcej, bardziej tłusto, częściej sięgamy po słodycze, żeby sobie poprawić humor. Wiosną mniej nam tego trzeba. Zdarza się, że przez ten zimowy czas, całkiem sporo różnych zaniedbań i zaniechań wobec nas samych, swojego ciała, popełniliśmy. Nie chciało się wychodzić z domu, bo “szaro, buro i ponuro”, albo deszcz, albo śnieg. I święta po drodze były. A i dzień krótszy..
Tymczasem dzień się wydłuża. Warto wrócić zatem do troski o siebie. Zacznijmy od nowa. A może… odnowę?
Post, który przygotować ma do czasu radosnego, może być rozumiany jako pewien proces, który ma pozwolić na symboliczne odrodzenie. Czas trwania Postu liczy sobie 40 dni i ma swoje racjonalne uzasadnienie. Chodzi bowiem o zmianę nawyku, a ta zmiana wymaga czasu. Zwykle powyżej 6 tygodni.
Post nie był prowadzony tak po prostu. Miał swoje cele, osadzone na wartościach.
Jeśli teraz wyznaczymy sobie cele, drogę postępowania i oprzemy to na ważnych wartościach (po co mam coś zmieniać? jakie będą z tego korzyści dla mnie? – więcej na ten temat w poprzednich postach) , to dobijemy do Świąt Wielkanocnych z pewnym nawykiem, który powstrzyma nas od świątecznej łapczywości.
Mówi się, że ciało jest świątynią ducha. Im lepsza jego forma, tym mniej ograniczeń. Choroba ciała wpływa na nasze samopoczucie. Nasze samopoczucie, nie pozostaje bez wpływu na nasze ciało. To układ zamknięty, wzajemnie rezonujący.
Jak sobie pomóc?
Opracuj holistyczny (całościowy) plan działania. Zadbaj o ciało i psychikę. Możesz potrenować na siłowni, pójść z kijami na spacer (albo bez), zaaplikować sobie basen, taniec, rower… Możliwości jest wiele. Ważne, żeby w zgodzie z własnymi preferencjami i możliwościami, najlepiej pod okiem kogoś, kto się na tym zna i dobrze poprowadzi.
Tymczasem w mojej pracy z pacjentami zdarza mi się słyszeć, że ktoś się “zajechał”. Wykonał trening, po którym było mu wręcz niedobrze. Nie o to chodzi, aby wyeksploatować ciało, ale wykonać taki trening, dzięki któremu przesuniemy granice, poczujemy satysfakcję, a w naszym mózgu szaleć będą endorfiny. I to jest stan, który mobilizuje do ponownego wysiłku, celowego, systematycznego, a nie jednorazowego zrywu, który obok objawów awersyjnych, niczym nie skutkuje.
Nakarm się dobrze. Pokarm jest paliwem nie tylko ciała, ale i głowy. Jego jakość, szczególnie w dzisiejszych czasach, nie pozostaje bez znaczenia. Używaj kolorów na talerzu, tj. warzyw, surówek, sałatek. Jedz powoli i niespiesznie. Smakuj życia. Po prostu!
Karm się tym, co jest przydatne, wartościowe. Czy nalewasz benzyny do baku swojego auta, kiedy masz diesla? Nie? Wiesz, że się wtedy silnik uszkodzi. Bardziej dbamy o nasze auta niż o nas samych. Wiedząc, że alkohol, słodycze, papierosy, fast foody szkodzą nam – używamy ich i to całkiem nierzadko.
Dlatego rezygnacja z różnego nadmiaru, również jedzenia, w czasie postu, ma swoje znaczenie. Nie mam tu na myśli głodówek, których jestem przeciwniczką, a raczej dobrze zbilansowaną dietę, która ma dostarczać dobrego paliwa naszemu organizmowi.
Zadbaj o sen.
Nadchodzące przedwiośnie to czas, kiedy mamy mniej energii. Dobry, owocny sen, pomoże przetrwać ten trudny czas. Zadbaj o to, aby się w nim zrelaksować. Przed snem możesz pójść na spacer, przewietrzyć sypialnię, wyciszyć się. Może zrobić sobie któryś z treningów relaksacyjnych, np. trening autogenny Schultza w wykonaniu Rafała Seremeta, albo trening progresywny Jacobsona, albo relaksacja “Latający dywan” – wszystkie dostępne na Yotube.
Zadbaj o emocje.
Nie bez znaczenia w poście jest ograniczenie dostępności świata. Chodzi bowiem o skupienie się na sobie, swoim przeżywaniu, swoich emocjach. To one są barometrem tego, co dzieje się z nami. Tymczasem moje doświadczenie pracy z ludźmi wskazuje na to, że próbujemy je zagłuszyć. Nie chcemy czuć smutku, unikamy złości, albo nie umiemy sobie poradzić z jej nagromadzeniem. Strach też nam się źle kojarzy. Najlepiej, gdybyśmy odczuwali samą radość. Tymczasem to mało realna opcja.
Zachęcam do obejrzenia bajki produkcji PIXAR’a: “W głowie się nie mieści”, dedykowanej właśnie emocjom.
Dobrze rozpoznawane emocje komunikują: co się ze mną dzieje? czego potrzebuję? i mogą być refleksją do odpowiedzi na pytanie: co inaczej mogę zrobić? jak zadbać o siebie? i stać się trampoliną do zmiany.
Anna Kobierska, certyfikowana terapeuta uzależnień, psychoterapeutka, socjoterapeutka i trenerka rozwoju osobistego. Właścicielka marki PRO-AK (https://www.facebook.com/proakpl)
Na zdjęciu fantastyczna grupa klientek z zajęć:
- Trening Funkcjonalny z Magdaleną Hodel.